Co byś powiedział/powiedziała Życiu?

Pomyśl czy mozesz żyć bez niego.. a czy przy moim poście też Ci sie nie chciało brachtać? napisaliśmy prawie to samo Razz

Wlasnie ja bym oddal hold za to, ze mam taka szanse, ze jestem jaki jestem ze czuje jak czuje ze po prostu jestem. Ciezko mi to opisac... ale tak dziwne uczucie... Uczucie ze czujesz... Czy moglo by byc inaczej? Jakby nic nie bylo? Nic by nie bylo po prostu taki sen bez snu, nic... co bylo przed tym jak sie urodzilismy? Nic, to takie dosc dziwne... Te uczucie, ze czujemy ze jestesmy czujemy siebie, widzimy... Żyjemy...

Jezus... odstaw chlopie te wina hahahaha

"człowieku ale Ci sie łapy trzęsą" Exclamation

(i mamy OT... Confused

)

a Sokól jak wypije to takie posty wali hahahaha

No eno ludzie bez jajec. Przecierz zycie spotykacie na kazdym kroku, zaczynajac od rodziny, klasy, szkoly, lasu, konczac na grzybkach plywajacych w za starym soku zostawionym przez was zbyt dlugo. Mam paśc przed mrowka i sie zachwycac ze zeyje, albo podziwiac niezwykle wlasciwosci ukladu nerwowego ze czuje klawisze pod palcami? Jak chcecie pogadac z zyciem to łapcie filozofa.. albo psychologa Very Happy

wlasnie Marlon... Nie zostalo precyzyjnie napisane czyje zycie Razz

No ale biorac pod uwage fakt, ze posilkowales sie na moim temacie o smierci, to mniej wiecej wiadomo o co chodzi Wink

. Ale wezmy jeszcze pod uwage to, ze Smierc jest postrzegana jako kostucha z kosa w roznych rozniastych poematach, czy jak to sie tam zwie Razz

No ogolnie w sztuce... A o zyciu to sobie nie przypominam, by zostalo ono jakos skojarzone z czyms podobnym... Rolling Eyes

(nie pamietam, bo na polskim spalam Razz

)

tak... bo ten temat jest troszku bez sensu... bo z życiem mamy doczynienia jakby nie patrzeń non stop. Nikt nie tworzy imaginacji życia, a nie można rozmawiać z czymś co nie ma żadnej formy, bo nawet Bóg, jeśli się ktoś do niego modli to chyba tworzy sobie jakieś takie swoje wyobrażenie (ja nie wiem, domyślam się). A co do śmierci to rozmowy z nią sięgają już czasów średniowiecza, kiedy to powstawały dialogi spory itp. śmierć jest czymś tajemniczym, nieprzyjaznym.... dlatego powstawały takie utwory i dlatego ludzie chcą rozmawiać ze śmiercią... żeby się uratować, uciec od niej itp... z życiem nikt nie chce rozmawiać, bo nikt sobie go nie wyobraża...
pozdro Confused

Russek Ty to masz leb na karku Mr. Green

No wlasnie o to mi chodzilo Rolling Eyes

bo zawsze na takie tematy robi sie bledne kolo, i w kolko i to samo, i wciaz pograzeni i wciaz smutek. A mowimy ze nie trzeba ze nie powinno sie tak zycia tracic, ale jadnak to robimy... Fakt faktem ze takie jest juz zycie ze cos musi umrzec by cos moglo zyc... Brutalny lancuch pokarmowy. Ale nie powinnismy naduzywac niektorych ogniw!

Ludzie! o niemiłym to wam łątwo gadać , ale jak coś sensem to już odrazu wszyscy gadają jak by byli pod szach matem dlatego Szacunek Sokół Very Happy

szacun'
wiesz chcialbym Cie kiedys osobiscie poznac, ale w najblizszym czasie nie planuje wyjazdu do ameryki ;?

Wysłany: Śro 11:12, 08 Mar 2006

Fajna gatka.
Już nie filozując co do zasadności tematu / jest spoko, warty dochodzenia rzeczy/ mówię życiu o tak: to ja nie mogło być inaczej teraz ja tu jestem bo bezemnie to nie to życie już by było albo czy wogóle by było, jestem bo to naturalna kolej rzeczy we wszechświecie /zakładając filozofię cywilizacji- że ona teraz dominuje w tym rozważaniu/. Reasumując: jestem życiem; każdy jest życiem; wymowa całości: początek jest we mnie /jak i w każdym z was- punkt widzenia/ bezemnie życie nie znaczyłoby nic.

zaczelabym marudzic, dlaczego fajki sa rakotworcze.

że jest troche zjebane i daje w kość, ale są i piękne chwile, dla których warto żyć xD ... no .. w sumie .. to zjechałabym i podziękowała na raz .. dziwne ..