Pierdolony los!!!

Witam tak na początku.

Zacznę od tego, że jestem ogromnym miłośnikiem gór, szczególnie Polskich Tatr, uwielbiam wspinać się i co roku tam jeżdżę. Gdy z nich powrócę to cały rok planuję wypad w kolejne lato. W tym roku nie bardzo miałem z kim jechać na dłużej, więc wybrałem się wczoraj na wymarzony, jednodniowy wyjazd... W sumie wszystko się udało, ale...

Mieliśmy jednego współtowarzysza, który był najsłabszy i podczas powrotu szliśmy tak jak on chciał. No to siadamy w lesie na odpoczynek. Zrzuciłem aparat i plecak, poszedłem się odlać. Mówię bratu: tu kładę plecak i aparat. Odlałem się, wracam, nie zdążyłem siąść, trzeci kompan stwierdza, że chwilowe siedzenie mu nie odpowiada, bo nie odpoczywa i idziemy dalej. No to bach, plecak na plecy i idziemy. Aparat kurwa został. Zorientowałem się po pół godziny. No to rura z bratem, szybko spowrotem do tego miejsca. Jasne, nie ma kurwa już aparatu. W żadnym schronisku, na parkingu nikt go nie zostawił. Kurwa mać po prostu. Jak los może być tak kurwa złośliwy, cały rok chciałem tam pojechać i straciłem w chuj kasy i świetne zdjęcia. Wiem, że to moja kurwa głupota, ale ten kto go sobie przywłaszczył jest dla mnie złodziejem, choć wiem, że do końca on go nie ukradł...

KURWA MAĆ!

jeżeli robisz zdjęcia swojego dowodu osobistego to znalazca powinien się zgłosić Very Happy