Autor Wiadomość
Silie
PostWysłany: Pon 1:05, 24 Lip 2006   Temat postu:

Sprzątanie po psie -> powinno być normą
w większych miastach jest to obowiązkiem właścicieli.

Szczekanie w nocy... ja tego problemu nie mam choć w mojej klatce są dwa psy były 3 ale i tak było cicho.
Więcej hałasu narobi moja kicia jak kot sąsiadów przyjdzie na mój balkon.

Trzymanie psa w małym mieszkaniu jest malo humanitarne ...

Głośniejsza muzyka po 22, poprostu pukałam do sąsiadów i grzecznie im uświadamiałam, która jest godzina... skutkuje w 100 % a jeśli nie to zawsze jest jeszcze policja :]
zahamowań nie mam, ważby jest mój spokój... choć wzywać ich nie musiałam jeszcze Very Happy
Hemical
PostWysłany: Nie 18:33, 23 Lip 2006   Temat postu:

amy14. Zgodze sie z Toba w kwestii, ze osiedlowych czy generalnie rzecz biorac spolecznych problemow jest wiele i sa zroznicowane.
Ale przejde od razu do polemiki.

1. "ale co ludzie miają do szczekania."

Jestem styrana po dniu pracy badz tez odpoczywam w njalepsze. A tu nagle zza okna szczekanie dobiega. Jesli Tobie to nie przeszkadza, w porzadku. Ale proszę Cię, wczuj sie w role osoby, ktorej halas dziala regularnie na nerwy. Gdybym miala ochote wiecznie z nim obcowac, cale zycie mieszkalabym w akademolu. Ale nie mieszkam. Mieszkanie ma byc ostoja spokoju. Skoro wszyscy mieszkamy wosiedlu mieszkaniowym, to obowiazuja pewne zasady kultury osobistej i sasiedzkiego wspolzycia. Nie wyobrazam sobie, jak mozna lekcewazyc fakt, ze ujadanie psow po prsotu wytraca z rownowagi.

2."a jeśli się słyszy od 5 nad ranem imprezę to jakoś nikomu to nie przeszkadza"

Tobie to nie przeszkadza jak o bylejakiej porze dnia czy nocy nagle zza okna dobiega Ci umc-umc? Zero kultury osobistej i wyobrazni ze strony osiedlowych prostakow nie rpzeszkadza zasadniczo wiekszosci mieszkancow osiedla. Bo gdyby im przeszkadzalo, zajeli by rzeczowe stanowisko doprowadzajac do zalatwienia sprawy. Ale sie nie odzywaja. Bo zwyczajnie brakuje im, sory za dosadnosc, jaj [nie mowie tu o Tobie, amy Wink ]. Przy sasiadach narzekaja jak to zle im sie zyje, ze ciagly halas, a zwyczajnie sie wstydza wziac sprawe w swoje rece. Mowiac krotko, nic mnie nie obchodzi, ze ludziom generalnie *nie przeszkadza* [czytaj boja sie problem rozwiazac definitywnie] to czy tamto, tu akurat mowimy o prostym braku kultury w zwiazku z emisja decybeli. zyjemy w spoleczenstwie, i w tym spoleczenstwie czas nauczyc sie funkcjonowac.
co znaczy "nikomu"?

3. "zreszta nie ujadają całą noc"

Nie ma znaczenia, o jakiej porze ujadaja. Szczekaja, co jest ewidentnym naruszeniem sasiedzkiego spokoju. Skoro chce sie mieszkac z psem, a nie potrafi sie go uciszyc, zwyczajnie nie mieszka sie z psem w zbiorowisku ludzkim.

4. "zresztą skąd wiecie, że psy akurat ujadają w nocy na marne"

Bez owijania w bawelne. Nie bede z troskliwie w altruistycznej nucie kiwac glowa z akceptacja, gdy pies zakloca mi spokoj. W gazetach chetnie pisze sie 2 razy do roku, o tym jak dzielny czworonog zrobil to czy tamto. Jednak to, ze psem tzreba sie zajac, nie dopuscic do tego, by zaburzal w jakikolwiek sposob pozradek, odbiera sie conajmniej ze zdziwieniem nie mowiac juz o oburzeniu. Na trendy rozwojowe w tej dziedzinie [jak to bylo chocby z niepaleniem w miejscach publicznych swego czasu i nadal] przyjdzie temu krajowi jeszcze poczekac.

5. "może zaczniemy się przejmować tym, że w nocy na naszuch ulicach chodzą jacyś "huligani" i dewastują wszystko co napotkają, albo pijakami..."

Przeogniskowujesz uwage na inne problemu, naturalnie rowniez obecne na scenie spolecznej. W takim razie uwazasz, ze problem "psich rządów" nie istnieje? nie mozna o nim zaomniec i op prostu uznac, ze go nie ma. swiadomosc spoleczna, jak przy wielu problemach ubieglych czasow musi zostac pobudzona, spoleczenstwo musi zrozumiec, ze problem nie rozwiaze sie sam. ale zaden problem nie zostanie chocby czesciowo rozwiazany, dopoty dopoki nie bedzie prosto z mostu problemem nazwany.


6. "czemu nikt sie nie wkurzy gdy o 3 nad ranem pod jego oknem słyszy pijańskie piosenki i odgłos rzygania?"

amy, kogo masz na mysli mowiac "nikt"? masz na mysli siebie czy Twoje otoczenie? nie pisz w zbiorowym imieniu Wink niw zyjemy w spoleczenstwie idyllicznym, gdzie brat bratu bratem. masz problem - dzwon po patrol. to, jak w Twoim miescie policja funkcjonuje jest tematem osobnym. jednakze, niech Ci sie nie wydaje, ze wszyscy obywatele potulnie milcza i w ten sposob *zalatwiaja* problemy odkladajac je na polke, gdzie sobie swobodnie rosna w sile jeszcze zdrowo podlewane odzywka spolecznej cichej akceptacji.

7. "bo to jest człowiek! no tak...a zwierze zawsze będzie gorsze..."

Nie tracmy energii na nigdzie nieukierunkowane zarzuty, ktore nie maja racji bytu. Uogolniajac, nie ma znaczenia dla poszkodowanego, kto jest sprawca wykroczenia czy przestepstwa. Choc za zwierzeta odpowiada wlasciciel. I jakie bedzie wzburzenie, gdy okazuje sie, ze poszkodowany zostaje odprawiony z kwitkiem, gdyz prawo nie upowaznia go do zadoscuczynienia w postaci *przynajmniej* rozsadnego wymiaru sankcji karnych wobec winnego. O ille winnym zostanie ozwany.

Nie ma co sie czarowac. Czworonog jest w tym kraju uwazany za swieta krowe. I wlasnie czas, by zaczac czlowieka umiescic mentalnie w tej absurdalnej hierarchii wyzej...
amy14
PostWysłany: Sob 18:51, 22 Lip 2006   Temat postu:

co do sprzątania po pupilach to muszę się zgodzić, że powinniśmy zacząć sprzątać.
ale co ludzie miają do szczekania...god damn it! co w tym takiego złego...a jeśli się słyszy od 5 nad ranem imprezę to jakoś nikomu to nie przeszkadza, tylko tych psów sie już czepiają. zreszta nie ujadają całą noc...wiem, bo mam psa już 6 lat. zresztą skąd wiecie, że psy akurat ujadają w nocy na marne. może ta horda psów akurat broni mieszkania przed włamywaczem, a może broni właściciela przed pobiciem. może zaczniemy się przejmować tym, że w nocy na naszuch ulicach chodzą jacyś "huligani" i dewastują wszystko co napotkają, albo pijakami...czemu nikt sie nie wkurzy gdy o 3 nad ranem pod jego oknem słyszy pijańskie piosenki i odgłos rzygania? bo to jest człowiek! no tak...a zwierze zawsze będzie gorsze...jak mogłam na to nie wpaść.
Hemical
PostWysłany: Sob 17:29, 22 Lip 2006   Temat postu:

jak sie psa nie potrafi uciszyc, to w ramach kultury osobistej sie ten problem rozwiazuje. jak? to juz lezy w gestii wlasciciela i nic mnie to nie obchodzi co z psem zrobi.
DemeteR
PostWysłany: Sob 11:24, 22 Lip 2006   Temat postu:

no tak... ale teraz taki drobny szczegól... to są kurwa zwierzęta, powtarzam ZWIERZĘTA Exclamation jak je niby uciszyc Question wiem ze w nocy to wkurwiające zwlaszcza dla osob ktore maja problemy ze snem (czyt. JA Razz ) no ale co poradzic Question przeciez pies nie czlowiek... nie da sie go tak uciszyc...
winiak
PostWysłany: Sob 1:08, 22 Lip 2006   Temat postu:

mnie nader bardzo wkurwia szczekanie psow, ale to najbardziej w nocy jak spac chce... bo w dzien, to jak cie moge. a najgorsze sa obsrane cale chodniki i trawniki , jak po zimie topnieje snieg... bleee
Hemical
PostWysłany: Sob 0:54, 22 Lip 2006   Temat postu:

mieszkam w bloku i dostaje kurwicy jak mi horda psow ujada w nocy. a i w dzien. niby dlaczego maja mi szczekac za oknem. to bynajmniej nie to samo co rozmowy. zaczynajac od poziomu decybeli konczac na niemoznosci uciszenia skowytu.
ewidentnie sie z Toba nie zgadzam Dem i krytykuje Twoje nastawienie.
DemeteR
PostWysłany: Sob 0:41, 22 Lip 2006   Temat postu:

jebie mnie to szczerze... ok sprzatac niech sprzataja chociaz i tak w zalozeniu nie chodzimy po trawnikach no ale spoko... ale z tym szczekaniem to przesada... tak jakby ludziom zabronic gadac... ludzie mają najebane kurwa...
Hemical
PostWysłany: Pią 23:01, 21 Lip 2006   Temat postu: Psie rządy

Psie rządy

Image


Wszystko im wolno. Brudzą, gryzą, szczekają po nocy. Właścicielom brak wyobraźni, władzy – stanowczości.

Jest ich w Polsce ponad osiem milionów. Żyją w co drugim gospodarstwie domowym. Nikt nie zaprzeczy – psy są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Strzegą domu, dotrzymują towarzystwa, ratują życie.
Większość z nas woli widzieć w psach tylko wiernych i bezwarunkowo kochających towarzyszy. Nie chcemy słyszeć ich uporczywego nocnego szczekania, widzieć ton psich odchodów szpecących ulice polskich miast, pamiętać o tym, że co roku zostaje pogryzionych 10 tysięcy osób – w tym kilkanaście śmiertelnie.
Gryzą i brudzą, bo taka ich natura – ale my, Polacy, jakoś nie potrafimy zrozumieć, że nasze psy powinna obowiązywać taka sama dyscyplina i reguły współżycia jak ludzi. I choć każda fala drastycznych pogryzień niesie za sobą próbę zmiany prawa, to każda taka próba jest natychmiast torpedowana, a przepisy bojkotowane. Psy uprzykrzają nam życie, a ich właściciele wmawiają, że to ich święte prawo. „Przekrój” zbadał, dlaczego psy wlazły nam na głowę, a Polacy stali się kynoterrorystami. Sprawdziliśmy też, jak w innych krajach z psich terrorystów robi się Dobrych Psich Obywateli.
Czerwiec 2006. Podwrocławska wieś Buków. Pięcioletnia Natalka bawi się na podwórku. Obok niej leży pies jej wujka – łagodny kundel podobny do owczarka podhalańskiego. Zna dziewczynkę, często się z nią bawi i nigdy nie bywa agresywny. Nagle mama dziewczynki słyszy z domu dziwne szczekanie. Wybiega. Natalka ma całą buzię we krwi. Pies się oblizuje. Lekarze zaszyli dziecku dwie rany na policzkach i jedną na głowie.
W zeszłym roku w sierpniu Polską wstrząsnęła sprawa pięciomiesięcznej Agatki z podpoznańskiej Starołęki. Dziewczynka leżała w ogrodzie, w wózku. Płakała, a rottweiler dziadków wyciągnął ją z wózka i zagryzł.
Czy doszłoby do tych tragedii, gdyby w Polsce obowiązywały ostrzejsze przepisy dotyczące agresywnych psów? Politycy już nieraz brali się za bary z tym problemem, ale ciągle napotykają na opór kynologów, którzy sprawę bagatelizują. – Nie ma psów agresywnych, są tylko źle wychowane – przekonuje mnie szef Polskiego Związku Kynologicznego Andrzej Mania. Nie przyjmuje argumentu, że jednak rottweilery zostały przez człowieka wyhodowane do innych celów niż pudle.
Psycholog zwierzęcy Andrzej Kłosiński: – Ludzie zapominają, że przez lata niektóre rasy były selekcjonowane do walki albo do obrony. Rottweilery strzegły niemieckich rzeźni, pitbulle czy tosa inu to psy do walki. Tylko bardzo staranne wychowanie jest w stanie zrobić z nich towarzyszy ludzkiego życia.
Już w 1998 roku, po serii pogryzień, MSW sporządziło listę 11 groźnych ras podlegających rejestracji. Nabywca psa z listy w ciągu 30 dni musiał się zgłosić do urzędu, by wnieść opłatę 76 złotych. Psy nie musiały przejść specjalnego szkolenia. W 2003 roku zrezygnowano nawet z 30-dniowego terminu rejestracji.
– Ta lista to idiotyzm – twierdzi Andrzej Mania, szef PZK. – Wprawdzie kontroluje ona psy, ale tylko rodowodowe. A takim psom nasz związek przeprowadza testy psychologiczne. Jeśli wykazują odchylenia, możemy nie dopuścić do rozrodu.

Kup sobie chihuahua

Nakaz rejestracji psów rasowych doprowadził tylko do tego, że w Polsce rozkwitły hodowle nierodowodowe. Tym bardziej że narastała moda na psy agresywne – od rottweilerów po pitbulle. – Właściciel nie rejestruje psa z takiej hodowli, nikt też nie sprawdza parametrów psychicznych szczeniaków ani warunków, w jakich rosną – mówi Mania.
70 procent polskich psów według badań OBOP to kundle, dalej są psy bardzo podobne do konkretnej rasy – „prawie” wilczury, dobermany, rottweilery. Większość pogryzień, których liczba szacowana jest na 10 tysięcy rocznie, to właśnie sprawka mieszańców lub psów nierodowodowych.
Status tych ostatnich miała doprecyzować nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt przygotowana jeszcze przez rząd Leszka Millera. Projekt ustawy wzorowany na prawodawstwie niemieckim oprócz psów rodowodowych uwzględniał także psy „w typie rasy” – jak politycy określili mieszańce do złudzenia przypominające rasowe psy. Ich właściciel musiałby przechodzić badania psychologiczne, przedstawić nienaganną opinię od miejskiej policji oraz zaświadczenie o niekaralności za przestępstwa umyślne. Większość sejmowa myślała jak poseł Wiesław Woda (PSL): – Przeciwnikom tych rygorów można doradzić, by sobie kupili psa rasy chihuahua i wtedy nie będą mieli problemów.

Chronić obywateli przed obywatelami

Ustawa wzbudziła jednak zastrzeżenia w środowisku psiarzy. Głównie poszło o sformułowanie „w typie rasy”. Andrzej Mania: – Jakie parametry miałyby o tym decydować? Kto ma oceniać, czy pies jest, czy nie jest „w typie”?
Obrońcy zwierząt twierdzili, że w wyniku tych przepisów właściciele będą się pozbywali psów. Wizji „psiego holocaustu” uległ prezydent Kwaśniewski i ustawę zawetował.
– Jeśli powtórzą się tragiczne zdarzenia z udziałem psów, być może trzeba będzie do ustawy wrócić – przyznaje dziś poseł Marek Suski z PiS. Rok temu przekonywał w Sejmie:
– PiS uważa, że należy chronić obywateli przed obywatelami niebezpiecznymi, i to niezależnie od tego, czy używają oni broni, noża, czy też zwierzęcia do swojego niecnego procederu.
Katarzyna Piekarska, posłanka SLD, właścicielka jamnika, przyznaje, że już się zastanawiała nad ponownym zgłoszeniem tego samego projektu. Z jedną zmianą – drogie badania psychologiczne zastąpiłby wywiad środowiskowy przeprowadzany przez dzielnicowego. Ale na razie Piekarska domaga się surowego egzekwowania istniejących przepisów. – Byłam teraz tydzień nad morzem, a tam jest koszmar! Masa ludzi z dużymi psami bez kagańca i smyczy, nawet dzieci z amstaffami. Policja i straż miejska zamiast sprawdzaniem, czy babcie na straganie mają pozwolenie na sprzedaż pumeksu, powinny zająć się upominaniem właścicieli dużych psów – denerwuje się posłanka.

Właściciele sami się bali

Nawet kynolodzy opowiadają się za surowym egzekwowaniem kar dla niefrasobliwych właścicieli. – Pies nie chce nikomu zrobić krzywdy. Broni się, bo się boi – przekonuje Mania. – Ta pięciomiesięczna dziewczynka płakała. On chciał ją uciszyć, tak jak suka ucisza szczeniaki. To wina dorosłych opiekunów, że psa nie dopilnowali. Gdyby był w kagańcu, nie doszłoby do tragedii.
Jeśli do niej dochodzi, zwykle karany jest pies. – Gdy pies kogoś pogryzie, trafia na obserwację. Rocznie z samego Poznania i okolic mamy około 700 psów – wylicza Ireneusz Sobiak, powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu. To do niego trafił na obserwację Hektor, zabójca Agatki. – Jeżeli pies nikogo nie zabił, obrażenia były lekkie i nie stwierdzimy wścieklizny, po dwóch tygodniach wraca do właściciela.
Do właścicieli wróciły dwa pitbulle z Poznania, które w 2004 roku na ich oczach oskalpowały sąsiadkę i odgryzły jej uszy. Właściciele, mężczyzna i kobieta, zostali skazani na rok i pół roku więzienia w zawieszeniu. Para trafiła pod opiekę kuratora. Gdy pani kurator odwiedziła podopiecznych, pitbulle rzuciły się na nią. Właściciele nie interweniowali, zabarykadowali się w drugim pokoju, bo sami się bali. Kuratorka trafiła na dwa dni do szpitala. Miała pogryzioną głowę, ramiona i klatkę piersiową.
– Podjęliśmy decyzję o uśpieniu psów. Właścicielowi odwieszono karę i odsiaduje wyrok – informuje weterynarz Sobiak. Rottweiler Hektor, który zagryzł Agatkę, także trafił do uśpienia, ale jego właściciele, dziadkowie dziewczynki, nie ponieśli żadnych konsekwencji.
Sprawą ataku na pięcioletnią Natalkę zajmuje się prokuratura. Pies został na podwórku i obserwuje go miejscowy weterynarz. Natalka pewnie już nigdy nie zbliży się do psa, ale jej tragedia nie była wystarczająco krwawa, by poruszyć serca polityków. Może czekają na kolejną falę pogryzień.


Agnieszka Jędrzejczak, Rafał Madajczak

--------


W ostatnich miesiącach jest to coraz bardziej drażliwy, wynoszony na wszelkiej masci fora temat, ktory do niedawna jeszcze byl na lamach prasy tematem jak najbardziej tabu.


Iscie dziko mnie interesuja Wasze opinie Cool

Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group